Rosyjski rubel odnotował znaczącą deprecjację, osiągając w ostatnich dniach 32-miesięczne minimum na poziomie niemal 115 rubli za 1 dolara. Według Marka Dąbrowskiego ten gwałtowny spadek, wynoszący 23% od sierpnia 2024 roku, jest wynikiem kumulujących się presji. Należą do nich sankcje nałożone przez USA, które uderzają w główne rosyjskie banki, takie jak Gazprombank, spadek cen ropy oraz obciążenia wynikające z wojennej gospodarki Rosji.
Pomimo stosunkowo wysokich cen ropy na początku roku, Marek Dąbrowski zauważa, że „deprecjacja rubla szkodzi rosyjskim konsumentom poprzez wpływ na ceny, a także obciąża sektory zależne od importu.” Roczna inflacja osiągnęła w październiku poziom 8,5%, znacznie przekraczając cel Banku Rosji wynoszący 4%. Ten wzrost inflacji odzwierciedla szersze trudności gospodarcze, w tym spadek siły nabywczej i naciski fiskalne spowodowane wysokimi wydatkami wojennymi.
Sankcje jeszcze bardziej zacieśniają pętlę na rosyjskiej gospodarce, a oczekuje się, że Unia Europejska i inne państwa zachodnie wprowadzą kolejne ograniczenia. Chociaż Bank Rosji wstrzymuje się z obroną rubla, aby zachować rezerwy walutowe, taka strategia może mieć na celu również zwiększenie wpływów budżetowych, gdyż słabszy rubel zwiększa dochody z podatków eksportowych. Korzyść ta jest jednak równoważona przez rosnące koszty związane z wydatkami społecznymi i militarnymi.
Patrząc w przyszłość, perspektywy gospodarcze Rosji pozostają ponure, ponieważ niski popyt na ropę, ciężar sankcji i finansowe obciążenie związane z inwazją na Ukrainę nadal się kumulują. Jak ostrzega Marek Dąbrowski, ograniczenia fiskalne i strukturalne nieefektywności prawdopodobnie będą dominować wśród głównych wyzwań makroekonomicznych kraju w najbliższym czasie.